Rosja nakłada embargo na polskie jabłka i kapustę

sad jabłoniowy

Autor: Swamibu (flickr.com)

Zaraz po tym, jak Unia Europejska rozszerzyła sankcje nakładane na Rosję w związku z zestrzeleniem przez prorosyjskich separatystów malezyjskiego samolotu na Ukrainie, Rosja nałożyła embargo na niektóre produkty z Polski. Objęło ono owoce i warzywa. Czasowy zakaz importu dotyczy głównie polskich jabłek, choć wwozić do Rosji nie wolno również m.in. wiśni, czereśni, gruszek, śliwek, kapusty, brokułów, kalafiorów. Szacuje się, że dla Polski, która jest jednym z największych eksporterów owoców i warzyw do Rosji, embargo może oznaczać straty wynoszące nawet 500 milionów euro.

Z danych Ministerstwa Rolnictwa wynika, że w samym tylko 2013 r. wyeksportowaliśmy do Rosji przeszło 804 tysiące ton produktów spożywczo-rolniczych. Ich wartość oszacowano na ok. 336 milionów euro. W związku z tym, że straty polskich sadowników mogą być tak ogromne, iż niektórym być może zagrozi bankructwo, minister rolnictwa Marek Sawicki już poinformował Unię Europejską o tym, że Polska najprawdopodobniej cierpi przez decyzje unijne, dlatego będzie starała się o uzyskanie rekompensaty finansowej za ponoszone straty.

Polscy politycy są przekonani, że sprawę strat, jakie Polska poniesie w związku z embargiem nałożonym przez Rosję, można rozwiązać na szczeblu unijnym. Liczą na to również sami sadownicy, który zdają sobie sprawę z tego, że trudno będzie znaleźć nowy rynek zbytu dla ogromnych ilości sprzedawanych przez nich owoców oraz warzyw. Na razie jednak wesprzeć chcą ich sami Polacy, dlatego w niezwykłym tempie kraj ogarnęła akcja „Zjedz jabłko na złość Putinowi!”, która zachęca do konsumowania zwiększonych ilości rodzimych jabłek oraz powstających z nich produktów, w tym np. cydru. Oczywiście, warto sięgać też po inne owoce i warzywa, na które Rosja wprowadziła embargo.

Akcja, którą zupełnie przypadkiem rozpoczął jeden z dziennikarzy „Pulsu Biznesu”, podbiła serca Polaków, a słuchy o niej dotarły już za granicę. Pisały i mówiły o niej media brytyjskie, niemieckie, francuskie. Doczekaliśmy się nawet tego, by wspomniano o nas w Polinezji. A Polacy codziennie wrzucają do sieci kolejne zdjęcia, na których pałaszują soczyste jabłka. Zachęcające do zwiększonego kupowania polskich jabłek fotografie publikują nie tylko zwykli Polacy, ale nawet ważniejsze osobistości, jak choćby szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.